Grupa OLYMPIC
Olympic to jedna z największych legend rocka u naszych sąsiadów w Czechach, grupa powstała w 1963 roku, a jej pierwotni członkowie byli pionierami czeskiej muzyki rockowej. Pierwszy album Želva (Żółw) jest uważany za jeden z przełomowych albumów czeskiego big beatu. Zespół eksperymentował z różnymi gatunkami muzycznymi, ale jego najsilniejszą pozycją są melodyjne rockowe piosenki z wysokiej jakości tekstami i aranżacjami.
Za niecałe dwa lata będzie obchodzić 60-lecie swojego istnienia. Co więcej, OLYMPIC jest nadal pełen siły, aktywności i witalności. A jaki jest ich związek z naszym krajem? Zapytaliśmy o to lidera zespołu Petra Jandę (78 lat).
Piotrze, może nie ma w Czechach nikogo, kto by cię nie znał, ale jakie są twoje relacje z nami, Polakami? Czy kiedykolwiek występowałeś z Olympikiem w Polsce?
Bardzo osobisty i ciepły! Wielokrotnie graliśmy w Polsce. Pierwszy w 1964 r. (Sopot), ostatni w 2009 r. (Szczecin). W czasie swojego istnienia zagraliśmy w Polsce ponad 200 koncertów i bardzo dobrze wspominam ten okres. Poza tym mam wielu dobrych przyjaciół w Polsce.
W jakim okresie było najwięcej koncertów, jak to wytłumaczysz i jak zapamiętasz?
Polacy uratowali nas w latach 70. W Czechosłowacji panowała “normalizacja”, rosyjscy żołnierze byli wszędzie i nie mieliśmy gdzie grać. To był smutny czas. Skontaktowaliśmy się więc z katowicką agencją muzyczną, która przygotowała nam wiele koncertów w programie “Dziecko na drodze”. Potem przez chwilę koncertowaliśmy z zespołem Bractwo Kurkowe i Perfect.
Wspomniałeś o “normalizacji”, to nic zabawnego… czy masz szczęśliwe doświadczenia?
Tak, oczywiście, kiedyś pojechaliśmy do Polski pociągiem z Ostrawy i z całym wyposażeniem. Pociąg zatrzymał się na stacji tylko na minutę i w tym czasie musieliśmy wszystko wyładować. Wszystko było gotowe na takim dużym wózku. Przyjechał pociąg i zaczęliśmy szybko ładować. Kiedy został załadowany, a pociąg ruszył powoli, obserwowaliśmy, jak pusty wózek zaczął jechać w kierunku odjeżdżającego pociągu. Wyglądało to całkiem źle! Nasz perkusista otworzył drzwi pociągu, wskoczył na platformę, odepchnął wózek i ponownie wskoczył do pociągu. Po chwili przyszedł konduktor i powiedział: „Musicie być dość biednym zespołem, kiedy tak podróżujecie…”. W istocie miał rację!
A co ze wspomnieniem tematów poza muzycznych ?
Oczywiście, że mam i dotyczy piwa, które jako dobrzy Czesi oczywiście lubimy. W tym czasie piwo było podawane w restauracji w Polsce w temperaturze pokojowej i nie bardzo nam się to podobało. Tak więc, gdy tylko przyszliśmy do restauracji, od razu poprosiliśmy kelnera, aby włożył kilka piw do lodówki. I tak od razu poczuliśmy się w Polsce jak w domu.
Jak postrzegasz polską publiczność?
Ostatni raz graliśmy w Polsce w 2009 roku, nie tak dawno temu. Myślę, że bardzo dobrze dogadywaliśmy się z polską publicznością. Fajnie byłoby znowu zagrać w Polsce. Jesteśmy w formie! Więc może dzięki temu wywiadowi uda nam się to realizować. Już nie mogę się doczekać.
Masz fanów w Polsce? Czy chodzą na koncerty?
Tak, chodzą na nasze koncerty i jeśli gramy np. gdzieś w okolicach Ostrawy, to wiecie zawsze do nas przyjeżdżają. Bardzo się z tego cieszymy.
Na nowym albumie dobrze się bawisz jako młody człowiek. Pierwsza piosenka „Kaťata” (Spodnie) z albumu o tym samym tytule jest tego dowodem. Masz nowy keyboard, a brzmienie zespołu podążyło w innym kierunku, prawda?
Powiedziałbym, że album Kaťata to absolutnie fundamentalny punkt zwrotny. O tej płycie rozmawiamy od ponad roku i z nowym klawiszami to musi brzmieć inaczej. Album ma nową energię i jestem podekscytowany tym albumem.
Olympic wrócił do energetycznego rocka, czego typowym przykładem jest otwierający utwór „Kaťata”, który nadał płycie niezwykłą nazwę. Znajdziesz tu jednak również typową Olympicka balladę „Šrám”.
Zbliża się 60 lat Olympicku, planujesz trasę koncertową?
Na pewno zrobimy dużą trasę koncertową, i także kilka koncertów w Pradze w Lucernie. Zagraliśmy tam ponad 200 koncertów i jest to dla nas najważniejsza sala. Oczywiście zapraszamy wszystkich naszych fanów z Polski i czekamy na nich. Informacje o koncertach można znaleźć na www.bestia.cz/olympic
Mamy jasny przekaz dla fanów, OLYMPIC na pewno się nie skończy!
Miłego dnia wszystkim, Petr Janda
One Reply to “Legenda Rocka PETR JANDA Grupa OLYMPIC dla MuzycznaPolska.pl”